poniedziałek, 17 czerwca 2013

Pogoda długoterminowa w Willa miracle

Wreszcie dopisuje nam pogoda, a naszym zwariowanym pomysłom nie ma końca i chyba o to chodzi by w każdym wieku mieć coś z dziecka.
Cały tydzień przeleciał nam jak zaczarowany. Jednak słoneczko jest najlepszym lekarstwem na wszystko co najgorsze w każdym wieku.
Nasze spacery i zajęcia zaczynają się tuż po śniadaniu a kończą późnym wieczorem.
 Każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego.
Największym leniuchom pozostaje wylegiwanie na słoneczku i słuchanie muzyki.

 





 A tu nasze kochane małżeństwo Pan Stasio i pani Stasia wybierają się na wspólny spacerek
 
 
A nasza Pani Janeczka wreszcie się przełamała i wyszła na długi spacer po ogrodzie
bardzo się cieszymy bo do decyzji dojrzewała prawie rok, ah te kobiety
 
 
 


W naszym prywatnym lesie pojawiły się grzyby i to nie jakieś pojedyncze sztuki, tylko zatrzęsienie przeogromnych królewskich prawdziwków możemy takimi okazami chwalić się u najlepszych grzybiarzy.




Oczywiście już standardowo jak tradycja w naszym domu nakazuje odbył się huczny i wesoły rodzinny grill a że nasza rodzina jest już bardzo liczna to i prawie wyszło nam fajne wesele.

















Nawet udało mi się porwać pana Tadeusza do tańca.




Nasz zwierzyniec ma się coraz lepiej.
 Dzięki mojemu mężowi który non stop rozpieszcza nasze zwierzaki rożnymi łakociami.
Tuliś już bez żadnego lęku przychodzi jeść z ręki,  wręcz jak tylko usłyszy gruchot ziarenek leci do nas jak wierny przyjaciel.
Lisia i Kiara jeszcze niepewnie podchodzą ale myślę, że to kwestia paru dni jak będzie można się do nich przytulać.

 
 
 




Nawet wstydliwa Fela nie mogła się nadziwić jakie fajne te daniele:)



Jak co sobotę odbywają się u nas terapia zajęciowa, w tą sobotę oczywiście odbyła się na powietrzu ponieważ grzechem by było pięć godzin przebywać w budynku, no i wielką stratą byłoby nie spotkać się z naszą cudowną panią Małgosią która wymyśla rozmaitości by każdy na zajęciach znalazł coś dla siebie.





Pan Adam oczywiście dla swojej lubej zrobił piękny bukiet z krepiny a
pan Tadeusz nie chciał być gorszy i uparcie kręcił różyczkę dla pani Sabinki i wyszła mu naprawdę przepiękna.




Pani Iza dla córki zwierzątka z baloników .







Wszystkie prace były naprawdę prześliczne nawet niektóre rodziny dały się wciągnąć w nasze zabawy.



Dziękuję pani Grażynko za cudowne uznanie mojej pracy i słowa które na zawsze pozostaną w mej pamięci. W dowód wdzięczności na naszym blogu zamieszczam wasze uśmiechnięte buzie.




Pani Grażynka w rozmowie z rodziną drugiej pensjonariuszki powiedziała, ,, moja mama żyje tylko dzięki pani Klaudii która dwa razy uratowała mojej mamie życie...''. Jest to najpiękniejszy wyznacznik naszej ciężkiej ale jakże pięknej pracy. Nie ma na świecie piękniejszych słów jak usłyszeć coś takiego.


A tu nasz nowy cichy mieszkaniec naszego ogrodu.
Tuptuś który przywędrował i nie chce nas opuszczać.




Chyba każdy czuje się u nas dobrze ponieważ nawet psy naszych najbliższych sąsiadów uwielbiają nasz ogród.




Jak również coraz częściej nasze rodziny przyjeżdżają ze swoimi pupilami, które znakomicie czują się w towarzystwie naszego Bąbelka.
Dziękuję panie Marku za przesłanie tych zdjęć  z waszego rodzinnego albumu...




A na koniec troszkę zdjęć naszego ogrodu z lotu ptaka







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz